Kliknij tutaj --> 🏓 orla perc w jeden dzien
OW. Orla Perc, Murzasichle – Rezervujte si so zárukou najlepšej ceny! 8 hodnotení a 21 fotografií na Booking.com
W końcu wyczekiwana Orla Perć zaliczona od Zawratu do Przełęczy Krzyżne, a w zasadzie z Kuźnic do Kuźnic. Na filmie jednak głównie odcinek Zawrat - Kozi Wier
Personál. 9,6. + 45 fotografií. Pensjonat Orla Perc se nachází na klidném místě na okraji města Zakopane a nabízí krásný, minimalistický interiér, intimní a přátelskou atmosféru, výbornou kuchyni a nádherný výhled na Tatry. Pension Orla Perc stylově kombinuje prvky z kamene, dřeva a oceli a jedná se o hotel s městským
Σε ήσυχη τοποθεσία στα προάστια του Zakopane, το Pensjonat Orla Perc προσφέρει όμορφους, μινιμαλιστικούς εσωτερικούς χώρους, οικεία και φιλική ατμόσφαιρα,
Pensjonat Orla Perc, Zakopane, PolandAbout Property:Peacefully located on the outskirts of Zakopane, Pensjonat Orla Perc offers beautiful, minimalist interio
Ou Faire Des Rencontres À Lyon. Kto obserwuje nas dłuższy czas dobrze wie, że bardzo chcieliśmy zrobić chociaż część szlaku o dumnej nazwie: Orla Perć. Tak też stało się podczas ostatniego pobytu. Generalnie, ten post miał się nie pojawić. W górach byliśmy już kilka tygodni temu. Jednak często w rozmowach wspominaliśmy ten szczególny dzień i to wcale nie ze względu na to, że zrobiliśmy fragment Orlej Perci. Ten dzień był “wyjątkowy” jeszcze z innych powodów. Pomyślałam, że skoro na nas zrobił takie wrażenie to opiszę go na wspomnienie tych chwil i jakby trochę ku przestrodze. Tak w skrócie wnioski są takie: Czytajcie dokładnie mapy i sprawdzajcie dokładnie czy na pewno wszystko idzie zgodnie z planem!Na górską wędrówkę zawsze dobrze wyposażcie swój plecak, nawet jeżeli planujecie stosunkowo nie trudną bądź nie długą trasę. A więc jak to było… Dzień zaczynał się wyjątkowo pięknie, słońce od rana dawało o sobie znać. Wcześnie wstaliśmy, bo już o 6:00 byliśmy na śniadaniu. Następnie ruszyliśmy autem w kierunku parkingu Palenica. Na miejscu byliśmy o 7:30. Mimo pięknego słońca, było na razie zimno, więc żwawym tempem ruszyliśmy trasą na Morskie Oko. Po chwili odbiliśmy w prawo na Dolinę Pięciu Stawów. Kierunkowskaz wskazywał pokonanie trasy w 2:10h. Udało nam się tam dotrzeć w 1,5 godziny. Zrobiliśmy przerwę w Schronisku na kanapeczki i kolejną kawę. Posileni ruszyliśmy w kierunku na Zawrat, w połowie odbijając na Kozi Wierch .O tym co dalej, mieliśmy zdecydować na górze(w zależności od sił i pogody). Uważam, że przy takiej kontroli to dobre rozwiązanie. Znamy siebie i nie poddajemy się mimo zmęczenia. Ta zasada może nie sprawdzić się w wypadku osób, które często w wyniku zmęczenia się zniechęcają. Wtedy wiadomo, łatwiej podjąć decyzję o skróceniu trasy niż jej kontynuowaniu. Trasa na Kozi Wierch już na początku była dosyć męcząca, dodając fakt, że narzuciliśmy niezłe tempo, stała się bardzo wymagająca. Moje tętno mierzone w zegarku tego dnia było zadziwiająco wysokie, ale szliśmy konsekwentnie. Było cudownie. Słoneczko nas grzało, zmęczenie wysokie, ale uśmiech nie schodził nam z ust. Towarzyszyły nam piękne widoki i co chwilę podziwialiśmy krajobraz. W jednym momencie lekko się przyblokowałam- na sporej płycie skalnej. Jeden ze wspinaczy podpowiedział, by stawiać całe stopy noskiem buta w kierunku góry. I takim sposobem bezpiecznie, jednak bez asekuracji rąk przeszłam na drugi koniec płyty. Dalej było już spokojniej, ale wymagająco. Gdy doszliśmy na szczyt, odetchnęliśmy! Mieliśmy kilka chwil by delektować się pięknym widokiem, gdyż chmury powoli zasłaniały nam widok. Zjedliśmy posiłek i Eryk zaczął obliczać drogę powrotną we współpracy z mapą. Mieliśmy zapas, więc mimo zachmurzenia postanowiliśmy nie uciekać, tylko zrobić kolejny fragment szlaku Orla Perć. Na początku przejrzystość była wyjątkowo słaba. Jednak płyty skalne były nisko ułożone i szliśmy pod górę(Żleb Kulczyńskiego), zastanawiając się co zobaczymy po drugiej stronie. Mimo, że wcześniej obejrzeliśmy tysiące zdjęć z tego szlaku, to co zobaczyliśmy na żywo zatkało dech w piersiach. Przepaść, mokre skały i dosłownie ściana w dół. Na tym odcinku musieliśmy zachować szczególną ostrożność. Bardzo łatwo się poślizgnąć. Trzeba uważać również na często spadające kamienie: warto wtedy sygnalizować to ludziom poniżej i zachować trzeźwy umysł. Powolnym krokiem zaczęliśmy schodzić, dokładnie sprawdzając stabilność skały czy kamieni o które się zapieraliśmy. Sympatyczna ekipa 4 osób, bardzo dodała nam otuchy. Dawali ciekawe wskazówki i ich podpowiedzi okazały się bardzo skuteczne. Jedynie co nas zaniepokoiło to trasa, którą później zamierzali schodzić. Była zupełnie inna niż nasza. Coś zaczęło nam nie pasować. Jednak na razie skupialiśmy się nad tym by bezpiecznie zejść. Doszliśmy do kilkunastometrowego komina z łańcuchami. Poruszaliśmy się zupełnie w pionie. Na tym odcinku odczuliśmy, że mocne ręce przydają się w górach. Po zejściu łańcuchami, trasa zrobiła się spokojniejsza. Doszliśmy do Koziej Dolinki, a schodząc poniżej, naszym oczom ukazało się cudowne miejsce! Pod ścianą Małego Koziego Wierchu znajdowało się malutkie, ale bardzo urokliwe jeziorko. To Zmarzły Staw(nazywany również Zmarzłym Stawem Gąsienicowym), leży na wysokości 1788 m Podobno jest zamarznięty przez większość roku, jedynie w okresie wakacyjnym można go zobaczyć w takiej okazałości. Przepiękne miejsce – sami zobaczcie! Tam zjedliśmy kolejny posiłek, odpoczęliśmy, miło porozmawialiśmy iiii…zerknęliśmy na mapę! Doznaliśmy małego szoku. Okazało się, że wcześniej wyliczając trasę Eryk nie zauważył dosłownie malutkiego odcinka na trasie, niestety był krótki, ale wymagający. Jego prognozowane pokonanie to 1,50h. Właśnie o ten odcinek byliśmy w tyle! Musieliśmy zmienić trasę na krótszą, by wyrobić się przed zmrokiem. Rozpędziliśmy nóżki i żwawo ruszyliśmy dalej. Gdy doszliśmy do Schroniska Murowaniec, zastanawialiśmy się chwilkę czy nie zostać na noc. To była najwygodniejsza i najbezpieczniejsza opcja. Jednak Eryk zapewnił mnie, że szybkim tempem jesteśmy w stanie wrócić przed zmrokiem. A w domku czekali na nas znajomi i chcieliśmy spędzić ten wieczór z nimi. Pozostało nam nic innego jak pokonać trasę jak najszybciej! Trasa od Murowańca prowadziła przez las, wszędzie leżały połamane gałęzie i było błotko. Momentami miałam łzy w oczach z bezsilności i złości. Szliśmy w milczeniu, a ja myślałam już tylko o ciepłym domku i jakimś porządnym ciepłym posiłku. Spokojnie, jedzonko mieliśmy- w tym momencie świetnie sprawdzały się nam orzechy i rodzynki. Eryk podkarmiał mnie co chwilę. Gdy zaczęłam rozpoznawać okolicę, uspokoiłam się i atmosfera zrobiła się weselsza. Udało się nam zdążyć przed całkowitą ciemnością. Tylko ostatni leśny odcinek wymagał dodatkowego oświetlenia. Powiem Wam tak: to był jeden z najbardziej stresujących dni w górach. Takie wspólne przygody cementują związek! Po dłuższym czasie wspominamy to jako bardzo wyjątkową przygodę, jednak tamtego dnia momentami nie było nam do śmiechu. Gdy po wielu godzinach wędrówki, zobaczyliśmy nasze autko czuliśmy się wygrani! Jakbyśmy przebiegli maraton wspólnie w tempie 2:30. Taka euforia i satysfakcja! Jaki morał z tej wycieczki? Przede wszystkim dobrze planujcie trasę i zawsze bierzcie więcej jedzonka ze sobą w razie przygód! Po więcej wskazówek zapraszam na ważny post, który powstał po opisanej wyżej przygodzie – Co zabrać ze sobą w góry na jednodniową wycieczkę?
pokaż komentarz @daymoss: Moim zdaniem Orla jest nieco przereklamowana, byłem w zeszłym roku i mimo całego entuzjazmu związanego ze zdobywaniem kolejnych trawersów pod koniec czułem się mocno rozczarowany opisami, które mnie skłoniły tam przyjechać. W ogóle była to moja pierwsza wspinaczka tego typu, w dodatku nie miałem wcześniej żadnej zaprawy- w pierwszy dzień, nieco jeszcze niewyspany po podróży pociągiem, do schroniska dotarłem w godzinach wczesnopołudniowych, więc stwierdziłem, że warto by gdzieś połazić jeszcze do wieczora- zaliczyłem Kasprowy i Świnicę. Następnego dnia od razu na Orlą, od strony Zawratu. Generalnie fajna sprawa z tymi wszystkimi klamrami i łańcuchami, zupełnie inne doświadczenie niż monotonna wędrówka na Śnieżkę. Ale jeśli ktoś nie ma lęku wysokości i jest powiedzmy przeciętnie wysportowany - spokojnie sobie ze szlakiem poradzi. Drabinka i inne elementy ekspozycyjne (tzn. wtedy gdy za plecami ubezpiecza Cię kilkadziesiąt metrów swobodnego spadu ;)) nie są na tyle skomplikowane i trudne technicznie, żeby budzić jakieś większe emocje. Ale może to ja jestem taki znieczulony ;) Tak czy inaczej polecam, bardzo przyjemny szlak na wędrówkę. udostępnij Link pokaż komentarz @agmar50: No ja jednak troche tego lęku mam i jest jeszcze kilka łatwiejszych rzeczy na których muszę się najpierw sprawdzić. Stopniowanie trudności wszyscy w przypadku lęków zalecają i jak na razie działa. udostępnij Link pokaż komentarz @agmar50: To zależy jak rozumiesz przereklamowany. "Na Orlej Perci dochodzi do największej liczby śmiertelnych wypadków. Ze statystyk TOPR wynika, że od początku powstania tego szlaku w 1906 roku, zginęło na nim już ponad 100 osób." - za Wikipedią. Trzeba pamiętać, że nie każdy jest młodym, jurnym, wysportowanym i odpornym na ekspozycje turystą. Poza tym, pewność siebie, również może zgubić. udostępnij Link pokaż komentarz @daymoss: proponuję Giewont. W tym roku pierwszy raz w górach i ten szczyt wybraliśmy jako pierwszy. Mam lęk wysokości i w momencie łańcuchów ( do góry) odmówiłam wszystkie modlitwy jakie znałam, bo strach mnie paraliżował. Trasa już przy samym szczycie trochę stroma, o wiele lepiej schodziło się z tych łańcuchów niż wchodziło. Jakoś tak pewniej. Góry świetna sprawa, wszędzie nieziemskie widoki, krystalicznie czysta woda ze źródełek... Za rok mamy w planach Czerwone Wierchy przez Kasprowy. udostępnij Link pokaż komentarz @czokoboko: Za rok mamy w planach Czerwone Wierchy przez Kasprowy. Zróbcie odwrotnie - Kuźnice -> Kalatówki -> Hala Kondratowa -> Czerwone Wierchy -> Kasprowy -> Kuźnice. Wejście na Kasprowy jest strasznie długie i monotonne - wolę nim schodzić :). udostępnij Link pokaż komentarz @agmar50: Sam pewnie dobrze wiesz, że wypadki mogą się zdarzać w najmniej spodziewanych momentach. Taktując coś mniej poważnie narażasz się na brak odpowiedniej koncentracji. udostępnij Link pokaż komentarz Moim zdaniem Orla jest nieco przereklamowana [...] W ogóle była to moja pierwsza wspinaczka tego typu, w dodatku nie miałem wcześniej żadnej zaprawy- [...] Ale jeśli ktoś nie ma lęku wysokości i jest powiedzmy przeciętnie wysportowany - spokojnie sobie ze szlakiem poradzi. @agmar50: Przecież to jest szlak turystyczny otwarty dla każdego. Nie jest prosty nie jest też ciężki. Nieco inaczej sprawa ma się w zimie, wtedy też nie jest hardcorem ale bywa po prostu niebezpieczny. To jest szlak a nie ścieżka taternicka. Chcesz to wybierz się z taternikami na ścieżki taternickie. Nie będę robił reklamy więc jak jesteś zainteresowany mogę podać kontakt do znajomego via priv. udostępnij Link pokaż komentarz @czokoboko: No i jak by was przypadkiem naszło pójść trochę dalej to odradzałbym zejście z Małołączniaka - trochę łańcuchów i zejście po stromym sypkim piargu. udostępnij Link pokaż komentarz @daymoss: Ja podobnie. Weszłam na Świnicę od Zawratu, Szpiglasowy Wierch, w tym roku plan na Rysy w końcu. Ale Orla chyba poczeka, mam wymówkę - jadę z mniej doświadczonym. :P udostępnij Link pokaż komentarz @malytrol: Farmazon kolego, większość wypadków to niestety wynik złego obuwia - uraz stawu skokowego i wszelkiego rodzaju poślizgnięcia (odpowiednie obuwie ma zwiększoną przyczepność, trzyma się nieźle nawet na mokrej skale). Ale zgadzam się że znaczna część wypadków to właśnie przez złą pogodę. udostępnij Link pokaż komentarz @daymoss: w statystki się nie wczytywałem, ale skoro tak mówisz. Słowem kluczem jest- zwiększona przyczepność, nawet w dobrych butach jak się chodzić nie umie można sobie krzywdę zrobić. udostępnij Link pokaż komentarz @czokoboko: Jesteś jakaś odwrotna ;) zawsze mi się wydawało, że gorzej jest schodzić, bo wtedy często widzi się przepaść. W górę - ma się przed oczami głównie skałę. A propos Czerwonych Wierchów - szlak z Ciemniaka do Kościeliskiej też jest długi, łagodny i monotonny :P polecam natomiast podejście Długa Polana - Kopa Kondracka, jeśli lubisz mieć długo płasko i porządnie się dobić na koniec. udostępnij Link pokaż komentarz @daymoss: Podejście na przełęcz to luz - od strony Pięciu Stawów łańcuchy, ale bez ekspozycji, z drugiej strony chodnik - ceprostrada. Sam szlak na szczyt też bez szału. Widoki niesamowite, jak na średni poziom trudności, to naprawdę warto tam wyleźć. udostępnij Link pokaż komentarz @Elveen: Nie zapomnij dodać że stopni nie widać i trza je macać co przy dużej ekspozycji nieźle ora psychę :) Co do Giewontu pionu jako takiego nie ma i stopnie są duże i dobrze widoczne. W przypadku większej stromizny już było by gorzej Podejście na przełęcz to luz - od strony Pięciu Stawów łańcuchy, ale bez ekspozycji, z drugiej strony chodnik - ceprostrada. Sam szlak na szczyt też bez szału. Widoki niesamowite, jak na średni poziom trudności, to naprawdę warto tam wyleźć. Muszę się tam wybrać jeszcze, dzięki. udostępnij Link pokaż komentarz przejście dalej przez Świnicę i zejście Zawratem jest też dobrą opcją (o ile starczy dnia). Pamiętam swój opad szczęki jak po długim przejściu mało zróżnicowaną granią (z poziomem chmur tuż poniżej, gdzieś ok. 1900m, stopniowo podnoszącym się) siedliśmy sobie w zerowej widoczności na Przełęczy Świnickiej. Zastanawialiśmy się, gdzie ta Świnica... i nagle z chmur wyłonił się potężny masyw - ponad 300m wysokości względnej i tak blisko, że trzeba było zadrzeć głowę ;) Potem, z wierzchołka - niezapomniany widok morza chmur przelewającego się przez grań na polską stronę. A wyszliśmy na Czerwone Wierchy (część na Ciemniak, część "skrótem" na Małołączniak) tylko "testowo", bo na dole siąpał deszcz - u góry, jak się okazało, było piękne słoneczko i czyste niebieskie niebo... A co do Perci - spokojnie się da wyjść rano pieszo z centrum Zakopca przez Kuźnice i przelecieć od Zawratu do Krzyżnego wracając przez też same Kuźnice. Nawet we wrześniu (może zwłaszcza wtedy - nie ma już "szkolnych tramwajów" przy drabinkach :P ). Byliśmy we dwoje i zeszło gdzieś od 8 rano do 22 z normalnymi postojami, zupełnie bez szaleństwa. udostępnij Link pokaż komentarz @Zajc: @czokoboko: ta opcja żeby zacząć od Wierchów jest też o tyle dobra, że jak się okaże, że macie w grupie osobę, która ma słabszą kondycję, to zawsze można zjechać z Kasprowego kolejką. A zejście z czerwonych może się okazać zbyt wymagające po całym dniu chodzenia. udostępnij Link pokaż komentarz @agmar50: Bo Orla Perc nie jest trudna o ile np nie pada deszcz, albo nie ma lodu czy sniegu. Przy deszczu kiedy lancuchy beda sliskie niczym posmarowane olejem Orla Perc na cale zycie zapadnie w pamiec. Byc moze (wtedy) nie tak dlugie zycie... udostępnij Link pokaż komentarz @verul: Ja w tym roku wracam w góry...po 12 latach. Chcę skończyć Mięgusza, wrócić na Czerwoną Ławkę. Orlą Perć przechodziłem, ale jakoś nie powala mnie, poza tym tłoczno tam udostępnij Link pokaż komentarz @verul: Nigdy nie twierdziłem inaczej. Ale zwróć uwagę, że to można odnieść do każdej aktywności na świeżym powietrzu. Jak przyjdzie zima to i spacer po chodniku staje się niebezpieczny, bo i się poślizgnąć można. W górach poziom trudności wspinaczki rośnie tym bardziej, ponieważ góra takiego poślizgnięcia może nie wybaczyć. W swoim poście założyłem, że warunki na szlaku są "neutralne", czyli nie jest ani zbyt wietrznie, ani zbyt mokro. O śniegu nawet nie wspomnę, gdyż to już zupełnie inny rodzaj wspinaczki i inne wyposażenie niezbędne na szlaku (w tym raki, itp.). udostępnij Link pokaż komentarz @agmar50: Zrozumiale. Niemniej jednak nie mozna tak sobie tego szlaku lekcewazyc co czesto niestety niektorzy robia. Jest tam ogromna ilosc lancuchow i gdyby zastal mnie deszcz w polowie drogi do Krzyznego to mialbym pewnie na nich spory problem (robia sie strasznie sliskie) a ja generalnie na lancuchach czuje sie jak ryba w wodzie. Znane mi sa przypadki ciagniecia tam osob ktore z lancuchami sie nieszczegolnie lubia. Wole nie myslec co by bylo w czasie deszczu wtedy. udostępnij Link
Wchodzić na Orlą każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej… Ale czy o to chodzi? I czy rzeczywiście każdy może? Spójrz, na czym polega wyzwanie Orlej Perci i jak się nań przygotować! Sezon w pełni, a w Tatrach tłumy. Również w Wysokich. Ambicja mas: Orla Perć. I pojawiające się z tej okazji co roku dyskusje: czy na Orlej Perci powinna zostać poprowadzona pierwsza w Polsce via ferrata?Według niektórych obecny system ułatwień dla turystów (łańcuchy, klamry, drabinki itp.) jest niedostateczny i nie gwarantuje bezpieczeństwa. Poprowadzenie stalowej linki, do której można wpiąć lonżę i samodzielnie się asekurować, mogło by zminimalizować problem wypadków na tym jednak przeciwnicy via ferraty na Orlej Perci, sugerujący, że takie uproszczenie sprowadzi na szlak jeszcze większe masy niedoświadczonych i nieprzygotowanych na Orlej Perci – bezpieczeństwo w górachZdaniem specjalistów z TOPR oraz TPN, na Orlą Perć należy wyruszać z kaskiem, uprzężą i lonżą, z tych ostatnich zaś korzystać tak jak na via ferratach.Wytyczne takie budzą dość żywe reakcje, nie zawsze przychylne. Dla niektórych rozwiązaniem tego problemu byłoby właśnie poprowadzenie prawdziwej via ferraty, gdzie zestaw samoasekuracyjny będzie miał możliwość pełnego wykazania via ferratąWładze parku odbijają piłeczkę twierdząc, iż chcą uniknąć tak dużej ingerencji w krajobraz szlaku. Przede wszystkim jednak chcieliby stawiać na zdrowy rozsądek turystów i korzystanie z dostępnych środków bezpieczeństwa, z których to – jak pokazuje doświadczenie – niektórzy turyści i tak nie na pewno dasz sobie radę na najtrudniejszym szlaku polskich Tatr?W internecie znajdziesz dziś wszystko! Obejrzyj więc kilka nagrań i relacji z przejścia szlaku, przeczytaj i skonfrontuj kilka wpisów blogowych, postaw siebie w podobnych sytuacjach… Przeanalizuj swoje aktualne możliwości fizyczne. Na koniec – weź pod uwagę, że góry jeszcze postoją na swoim miejscu – cierpliwie poczekają, aż zdobędziesz odpowiednie doświadczenie!Widok z Orlej PerciCo zabrać na Orlą PerćNie zraża Cię nic! Zamierzasz przejść ten szlak, ale chcesz zminimalizować ryzyko i zapewnić sobie możliwie największy komfort. Przeanalizuj więc razem z nami optymalne wyposażenie na Orlą Perć:Zestaw asekuracyjny: uprząż i lonżaZestaw zalecany przez pracowników TOPR oraz TPN. Wpinając się w łańcuchy i klamry zabezpieczasz się przed upadkiem. Nie wszędzie jednak będzie możliwość wpięcia – w takich sytuacjach musisz polegać na własnych umiejętnościach. Często istotny jest sam komfort psychiczny oferowany przez zestaw asekuracyjny. Korzystanie z lonży na łańcuchach nie należy do najwygodniejszych, przez co tempo marszu będzie z absorberem energiiPamiętajmy przy tym, że niewłaściwie użyty sprzęt może zawieść. Najlepsze zabezpieczenia nie zastąpią myślenia i uprzedniego przygotowania! Warto przeczytać ten artykuł, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat sprzętu do asekuracji na via – podstawa bezpieczeństwa w wysokich górachNie chodzi tu tylko o ochronę w razie upadku. Na Orlej Perci nietrudno o luźne kamienie, które mogą na nas po prostu spaść. Im więcej osób na szlaku, tym ryzyko jest większe. Wygodny i lekki kask wspinaczkowy w niczym nie przeszkadza, a w sytuacji zagrożenia może okazać się kluczowy!Kask to zabezpieczenie przed urazami od upadków lub spadających kamieniButy na Orlą PerćDobre buty w góry… W wielkim skrócie: jest to wybór między bezpieczeństwem wysokich butów górskich a lekkością i precyzją niskich butów podejściowych. Warto poczytać na ten temat więcej w naszym artykule pt. „Wycieczka w góry – buty niskie czy wysokie?”Wysokie buty górskie czy niskie podejściowe? Zdecyduj, które odpowiadają Ci bardziejApteczka – na wszelki przypadek i wypadekNie namawiamy do czarnowidztwa! Apteczka turystyczna to tak naprawdę podstawowe wyposażenie na każdym trekkingu. Po prostu na szlak nieco bardziej wymagający, jakim jest Orla Perć, warto mieć przy sobie coś więcej niż tabletki przeciwbólowe. Folia NRC, zestaw opatrunków – to nie waży wiele, ale w sytuacji zagrożenia jest im osobny punkt, ponieważ z pewnością je docenisz nie tylko podczas asekuracji za pomocą łańcuchów. Często będzie trzeba oprzeć się o kamień i podciągnąć na skale. Stopy masz zabezpieczone butami, ochroń więc także ręce 🙂Rękawica z oddychającego materiału ze wzmocnieniami w newralgicznych miejscach…I rzeczy oczywiste, potrzebne w każdych górach!Odpowiednie ubranie na każdą pogodową ewentualnośćPowtarza się jak mantrę, że w góry należy się “odpowiednio” ubrać. Nie bagatelizujmy tego zwłaszcza w przypadku gór wysokich. Wakacyjna pogoda może wyglądać nieco inaczej na Orlej Perci. Bezwzględnie miej więc w plecaku nieprzemakalną kurtkę, długie spodnie i coś cieplejszego. W razie załamania pogody odwrót nie nastąpi tak szybko, jakbyśmy tego chcieli, trzeba więc dostosować się do każdych warunków!Kontakt – wzrokowy i nie tylkoCzołówka ze sprawnymi bateriami i naładowany telefon to dwie rzeczy, bez których nie powinniśmy wyruszać na żaden szlak. Dla pełnego kompletu informacji upewnij się, że masz w telefonie zapisany numer alarmowy TOPR (985, +48 601 100 300).Czołówka to podstawowe wyposażenie w terenieWiedza, doświadczenie i zimna krew…czyli wyposażenie, którego nie nabędziesz w żadnym sklepie czy wypożyczalni. Dla bezpiecznego przejścia tego typu trasy niezbędna jest znajomość swojego ciała, jego ograniczeń i możliwości, reakcji na bodźce takie jak stres, zmęczenie, ekspozycja…Wszystko to umożliwi Ci podjęcie odpowiednich, racjonalnych decyzji podczas kogo Orla Perć?Obawiamy się, że dyskusja, czy Orla Perć powinna być szlakiem otwartym dla każdego turysty (wyposażonym w via ferratę), czy też zarezerwowana dla tych bardziej doświadczonych, nie doczeka się rozstrzygnięcia. Zresztą – nawet gdyby zapadła decyzja o poprowadzeniu via ferraty na Orlej, do realizacji takiego przedsięwzięcia minęłoby nieco czasu. Wymagające ukształtowanie terenu na Orlej PerciTrzeba więc samemu podejmować decyzje, w jakim stylu zdobywać Orlą Perć. Znaleźć konsensus między filmami instruktażowymi TOPR, zachęcającymi do wynajęcia przewodnika, a szumnymi nagraniami na YouTube w stylu “Orla Perć w jeden dzień bez łańcuchów na żywca”.Sprzęt asekuracyjny nie zastąpi nam wiedzy, doświadczenia oraz przygotowania fizycznego, ale może uchronić od rzeczy, na które nie mamy wpływu. Nawet jeśli góry nam niestraszne i jesteśmy pewni swych umiejętności, pamiętajmy, że nie będziemy tam sami. Zasada ograniczonego zaufania obowiązuje także na górskim szlaku – nie można mieć pewności, że czyjaś nierozwaga nie zaszkodzi właśnie więc nie stronić od podstawowych zasad i środków bezpieczeństwa, by móc w pełni cieszyć się radością i swobodą wysokogórskiej przygody!Autor: Iwona StyperekMasz uwagi? A może chcesz coś dodać? Podziel się z nami swoją opinią!
Filip Babicz z Zakopanego 6 września przebiegł przez najtrudniejszy szlak w Tatrach. Ustanowił tym samym nowy rekord. Godzinę, cztery minuty i 23 sekundy zajęło zakopiańczykowi przebiegnięcie szlakiem Orlej Perci z Zawratu na Krzyżne. Swojego wyczynu dokonał bez wsparcia na trasie i ustanowił nowy rekord trasy. Rekord został poprawiony o 12 minut, a należał wcześniej do do Piotra Łobodzińskiego. Na filmikach zamieszczonych w sieci widać, jak Babicz w zawrotnym tempie zbiega po łańcuchach. Sam jednak przestrzega przed próbami naśladowania. – Ewentualne próby naśladownictwa odradzam – pisze na swoim fanpagu Filip Babicz.
Co roku na tatrzańskich szlakach pojawiają się tysiące turystów chętnych, by zdobywać szczyty. Niestety, nie zawsze wybieramy trasy odpowiednie do naszej kondycji czy posiadanych umiejętności. Od lat - w trosce o bezpieczeństwo i w celu zwiększenia świadomości - Tatrzański Park Narodowy wraz z Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym przygotowują akcje edukacyjne dla miłośników wypraw w Tatry. Jedna z nich dotyczy Orlej Perci - jednej z najtrudniejszych tras wysokogórskich w Polsce. Orla Perć jest oznaczona czerwonymi znakami i prowadzi od Zawratu do Krzyżnego. Między tymi przełęczami szlak przechodzi przez szczyty, granie i przełęcze w wielu miejscach ubezpieczone stalowymi klamrami, łańcuchami i dwoma drabinkami. Po drodze wchodzi się najwyższy szczyt w Tatrach polskich położony całkowicie w naszych granicach – czyli Kozi Wierch. fot. kadr z filmu "Orla Perć – Bezpieczeństwo. Przygotowanie. Sprzęt" Pokonanie Orlej Perci w ciągu jednego dnia to dość karkołomne zadanie, lepiej podzielić ją sobie na odcinki. No i jeszcze jedno, to z pewnością nie jest szlak dla osób, które nie mają doświadczenia czy obawiają się wysokości i ekspozycji. Niemal cały prowadzi nad urwiskami, przepaściami i stromymi stokami. Wielu wielbicieli tej trasy, których ambicją nie jest robienie "czasówek", a wędrówka po jednym z najpięknieszych szlaków polecają podzielenie całości na fragmenty. Warto wziąć pod uwagę przejście Orlej Perci dzieląc ją na dwie lub trzy jednodniowe wycieczki szlakami dojściowo-zejściowymi. Wytrwali, którzy zdecydują się na przejście całego szlaku w jeden dzień powinni liczyć się z ponad 10-godzinnym wysiłkiem, a do tego dochodzi jeszcze podejście i zejście do schroniska, czyli dodatkowe godziny, co może łącznie dać 13-14 godzin intensywnego wysiłku. Miejscem "bazowym" może być schronisko w dolinie Pięciu Stawach Polskich. Stamtąd prowadzi najkrótsza droga na Zawrat. Przed wyprawą należy pamiętać o tym, że między Zawratem, a Kozim Wierchem jest szlak jednokierunkowy. Zawrat - Mały Kozi Wierch - Żydowski Żleb - Zmarzłe Czuby - Zmarzła Przełęcz - Zamarła Turnia - Kozia Przełęcz - Kozie Czuby - Wyżnia Kozia Przełęcz - Kozi Wierch - Przełączka nad Buczynową Dolinką - Żleb Kulczyńskiego - Czarne Ściany - Zadni Granat - Pośrednia Sieczkowa Przełączka - Pośredni Granat - Skrajna Sieczkowa Przełączka - Skrajny Granat - Granacka Przełęcz - Wielka Orla Turniczka - Orla Przełączka Niżnia - Orla Baszta - Pościel Jasińskiego - Buczynowe Czuby - Przełęcz Nowickiego - Wielka Buczynowa Turnia - Mała Buczynowa Turnia - Ptak - Kopa pod Krzyżnem - Przełęcz Krzyżne fot. kadr z filmu "Orla Perć – Bezpieczeństwo. Przygotowanie. Sprzęt" Trasa przeznaczona jest dla najbardziej wprawnych i doświadczonych turystów – takie były założenia jej pomysłodawców już na początku XX wieku - tłumaczą w filmie edukacyjnym "Orla Perć - Bezpieczeństwo. Przygotowanie. Sprzęt" specjaliści w temacie historii i specyfiki tego szlaku. Niestety, od lat ze względu na coraz szybszy rozwój turystyki, zatracono respekt dla gór i Orla Perć z trasy elitarnej zmieniła się w bardzo popularny szlak, na który niezwykle często wybierają się osoby niegotowe do tego typu wypraw. Rezultatem jest tragiczna statystyka - jak informuje TOPR - od 1909 do 2014 roku na Orlej Perci (wraz ze szlakami dojściowymi i z odcinkiem Zawrat–Świnica) doszło do 122 wypadków śmiertelnych. Przyczyną wielu z nich jest niewystarczające przygotowanie (sprzętowe, kondycyjne bądź techniczne). fot. kadr z filmu "Orla Perć – Bezpieczeństwo. Przygotowanie. Sprzęt" TPN i TOPR wspólnie promują właściwe przygotowania – technicznego i sprzętowego – do bardzo poważnego przedsięwzięcia turystycznego, jakim jest przejście Orlej Perci. A opowiedzą Wam więcej specjaliści: Wojciech Szarkowski z Muzeum Tatrzańskiego im. Dra Tytusa Chałbińskiego w Zakopanem, Jan Krzysztof - naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, Adam Marasek z TOPR i Szymon Ziobrowski - dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
orla perc w jeden dzien